Drukuj
Kategoria: Cyfrowe lustrzanki
Odsłony: 14174
ponadamatorska jakość zdjęć

Zobacz większe!Amatorskie lustrzanki cyfrowe oferują dzisiaj jakość obrazu daleko wybiegającą poza potrzeby fotografujących, do których są kierowane. Korzystają z tego zawodowcy i czasami fotografują tanim, małym i lekkim – a przecież bardzo dobrym – sprzętem tej klasy. Niestety, amatorzy nie zawsze zdają sobie sprawę z możliwości, jakie tkwią w ich lustrzankach, a w szczególności – z jakości zdjęć, jaką mogą uzyskać. Przybliżmy więc to zagadnienie – na przykładzie popularnego Olympusa E-520.

W listopadzie trudno o ładną pogodę. Dni są pochmurne, szare, ciemne i deszczowo-śniegowe. Tym nie mniej trafił się taki week-end, w którym można było „łapać” kolory i fotografować w niemal „pełnym” słońcu, a wieczorem i w nocy – robić zdjęcia przy mokrych ulicach, ale z suchą głową. Na szczęście, tak właśnie było w Kazimierzu nad Wisłą, gdy miałem testować Olympusa E-520. Test polegał na wykonaniu zdjęć pięknego miasteczka w słoneczny dzień i nocą, a więc w warunkach, w których na wakacjach, wyjazdach czy urlopach lubi fotografować wielu amatorów. Celem testu był sprawdzian jakości zdjęć z popularnej lustrzanki cyfrowej, ze szczególnym uwzględnieniem jej pracy przy wysokich czułościach.
Olympus E-520 – jak każda współ-czesna lustrzanka amatorska – udostępnia kilka trybów (profili) parametrów obróbki obrazu, zwanych przez Olympusa Trybami Obrazu. Najważ­niejsze i najczęściej używane przez amatorów są dwa z nich: tryb z naturalną oraz żywą charakterystyką obrazu. Posłużyły więc one do wykonania zdjęć plenerowych, z ustawieniem – za dnia – automatycznego balansu bieli, a wieczorem i w nocy – balansu bieli dla żarówek (3000?K). Kontrolę nad tonalnością obrazu przejął tryb standardowej gradacji (Gradacja Normalna).
Poznajmy wnioski płynące z kazimierskiego testu.

Dwa podstawowe tryby obrazu

W trybie naturalnym na zdjęciach uzyskujemy wierne kolory, z bogatą paletą odcieni. Kolorowe motywy zachowują – o ile tylko wcześniej je posiadały – wiele niuansów kolorystycznych. Kontrast obrazu jest naturalny, umiarkowany, z szeroką gamą tonów. Szczegóły w jasnych czy ciemnych partiach zdjęć są czytelne w szerokim zakresie występującej tam jasności. Wyostrzenie obrazu jest umiarkowane, więc szumy – gdy już się pojawią – są mniej „agresywne” niż na przykład w trybie zdjęciowym z ożywioną charakterystyką. Tryb naturalny jest więc idealny do pokazania sceny w taki sposób, jak rzeczywiście wyglądała. Szczególnie dobrze wychodzą w nim na zdjęciach motywy bogate w delikatne przejścia kolorystyczne, czy barwy pastelowe.
W trybie z żywą charakterystyką obrazu uzyskujemy atrakcyjne, „podbite” nasycenie kolorów. Liczba rejestrowanych odcieni w porównaniu z trybem naturalnym nieco zawęża się na korzyść tych, które pozostają. Nabierają one mocniejszych barw, więc zdjęcia stają się „żywsze”. Efektowi sprzyja nieco podwyższona ostrość obrazu, chociaż kontrast wciąż pozostaje naturalny. Tryb „żywy” okazuje się idealny do fotografowania motywów o „nieskomplikowanej”, a mocnej kolorystyce – dla dalszego wzmocnienia ich atrakcyjnych kolorów. Dzięki temu trybowi wiele scen można ukazać w sposób wywierający znacznie większe wrażenie na oglądających niż w przypadku trybu naturalnego.

„Kalibracja” trybów obrazu

Oczywiście w każdym z trybów zdjęciowych możemy sami zmieniać nasycenie barw, kontrast i ostrość obrazu. W ten sposób można jeszcze – na przykład – wzmocnić nasycenie kolorów w trybie żywym, czy też obniżyć kontrast w trybie naturalnym. W pierwszy przypadku możemy uzyskać jeszcze bardziej atrakcyjne kolory, w drugim – więcej szczegółów w jasnych czy ciemnych partiach sceny. Regulacji każdego z parametrów – w przypadku Olympusa E-520 – dokonujemy na pięciu poziomach (±2 działki).
Olympus E-520 dysponuje też bardzo pożyteczną – szczególnie przy zdjęciach kontrastowych scen – funkcją wyrównywania ich tonalności (gradacji). Działając w automatyce tej funkcji (Gradacja Auto) możemy bardzo efektywnie rozjaśniać cienie tak, że na zdjęciach nagle „ujawniają” się dodatkowe szczegóły. Daje to podobny efekt do delikatnego doświetlania lampą błyskową, z tym że działająca w sposób cyfrowy – na tworzonym właśnie obrazie – funkcja jest efektywna także przy obszernych, czy też odległych partiach cieni. Niestety, przy dość aktywnej cyfrowej korekcji tonalności, z ciemnych partii zdjęć wraz ze szczegółami „wychodzą” również szumy, czego nie ma gdy w cienie błyśniemy fleszem. Bywa, że szumy te widać nawet na popularnych formatach zdjęć – dobrze więc, że Olympus E-520 udostępnia nam jeszcze funkcję ich zmniejszania (o tym za chwilę).
Rozjaśniania cieni, a nawet zmian nasycenia kolorów, można w Olympusie E-520 dokonać także na gotowym już zdjęciu – w trybie jego odtwarzania (funkcje Kompensacja Cieni i Nasycenie). Cyfrowe procedury można nawet wielokrotnie powtarzać, a kolejno modyfikowane zdjęcia zapisywać bez naruszania oryginału. Zmiana tonalności zdjęcia, czy nasycenia kolorów, w?trakcie jego edycji (odtwarzania) – a nie powstawania (fotografowania) – bezpiecznie pozostawia nam nie zmodyfikowany oryginał.


Czułość standardowa – ISO 100

Zobacz większe!Powszechnie wiadomo, że najwyższą jakość zdjęć uzyskuje się przy najniższej czułości matrycy. A więc, kiedy tylko pozwala na to jasność sceny i pożądane parametry ekspozycji, dobieramy ISO 100. Olympus E-520, podobnie jak inne lustrzanki tej klasy, daje wtedy najczystsze kolory, których jednolite powierzchnie są idealnie gładkie. Gdy tylko oświetlenie jest wystarczająco dobre do ich prawidłowego naświetlenia, na powierzchniach tych nie znajdziemy żadnych niejednorodności (szumów) – nawet na monitorowych powiększeniach maksymalnego formatu plików (100%). Obraz jest wspaniale klarowny i bogaty w szczegóły.
Na zdjęciach wykonywanych wieczorem i nocą (długie czasy ekspozycji) Olympus E-520 daje głęboką, niemal jednolitą czerń – na przykład nieba. Nie widać w niej gorących pikseli (kolorowych punktów) nawet przy ekspozycjach rzędu kilku sekund. Świadczy to o naprawdę dobrej jakości matrycy amatorskiego aparatu. Przy ekspozycjach kilkunastosekundowych pojawia się kilka takich pikseli, ale w dziecinnie prosty sposób można je usunąć przy pomocy funkcji Redukcji Szumów.
Także kolorystykę zdjęć nocnych, eksponowanych przy sztucznych źródłach światła, można łatwo zneutralizować posługując się trybem balansu bieli według wzorca (białej lub szarej powierzchni). Na szczególną uwagę w Olympusie E-520 zasługuje szeroki zakres ręcznego doboru temperatury barwowej w Kelvinach – w dół aż do 2000?K. Takiej wartości nie osiąga wiele lustrzanek profesjonalnych! A ona pozwala na przykład skuteczniej korygować nie tylko żółte światło żarówek, ale nawet świec.

Wysoka czułość – ISO 1600

Wszyscy dobrze wiemy, że wysokich czułości używa się w słabym oświetleniu. Ale nawet wtedy wielu fotografujących traktuje je jako absolutne zło konieczne i już prędzej niż z nich korzystać woli używać statywu. Pokutuje mit marnej jakości zdjęć przy wysokich wartościach ISO. A to – w przypadku Olympusa E-520, i wielu innych współczesnych lustrzanek – nie zawsze jest prawda. „Nie zawsze”, bo dopóki zdjęć nie poddajemy – w programie graficznym, czy w samym aparacie (funkcje Gradacja Auto, czy Kompensacja Cieni) – agresywnej cyfrowej zmianie tonalności (to znaczy mocnemu rozjaśnianiu obrazu), szumy widać dopiero na naprawdę dużych powiększeniach! Na odbitkach popularnych formatów 10 x 15 cm, czy 13 x 18 cm, na zdjęciach wykonanych Olympusem E-520 przy maksymalnej czułości ISO 1600, szumów – w obrazie nie poddawanym wspomnianej edycji cyfrowej – po prostu nie ma! Zdjęcia są praktycznie tak samo „czyste”, jak wykonane przy najniższej czułości ISO 100.
Tak więc na popularnych formatach zdjęć – nie modyfikowanych pod względem jasności – szumów nie zobaczymy, a obrazki naświetlane przy ISO 1600 będą wyglądać elegancko. Posiadają wtedy bardzo ładne, nasycone kolory i dobry kontrast obrazu. Minimalne różnice można wychwycić dopiero, gdy wykonane przy skrajnych wartościach ISO fotki porównamy obok siebie. Jak się w nie dobrze wpatrzymy będzie widać, że te naświetlane przy najwyższej czułości mają nieco bledsze kolory i minimalnie niższy kontrast. Jednak przy przeważającej większości zdjęć nie stanowi to najmniejszego problemu, a minimalnie osłabione parametry, gdy tylko zachodzi taka potrzeba, można przecież indywidualnie „podkręcić” omówionymi wcześniej funkcjami zmian nasycenia kolorów, kontrastu, czy ostrości.
Szumy

Szumy na zdjęciach rejestrowanych Olympusem E-520 przy wysokich wartościach ISO z reguły widać dopiero na dużych powiększeniach. Z plików tej 10-megapikselowej lustrzanki bez żadnych problemów wykonamy zdjęcia formatu 20 x 30 cm, a po odpowiedniej edycji w programie graficznym – nawet formatów znacznie większych. Dopiero na tak dużych zdjęciach, oglądanych z niewielkich odległości, widać ziarnistą strukturę, czyli szumy. Barwne powierzchnie nie są już tak gładkie, jednorodne, jak przy najniższej czułości. Jasne powierzchnie usiane są ciemnymi grudkami, a powierzchnie ciemne – jasnymi. Jasne kolory ulegają więc przybrudzeniu, a czerń – traci swą głębię. Jednak, jakby nie było, szumy na dużych formatach zdjęć są wyraźne przy stosunkowo małych odległościach obserwacji, z których zazwyczaj nie ogląda się takich „obrazków”. Przy większych odległościach są one znacznie mniej dokuczliwe.


Filtr szumów

Zobacz większe!Na całe szczęście szumów można się niemal zupełnie pozbyć. Wystarczy aktywować funkcję Filtra Szumów, która efektywnie działa przy wysokich czułościach. Dostępne są trzy poziomy odszumiania, przy których zakłócenia ulegają rozmyciu, a jednolite tony zyskują mozaikową gładkość. Po użyciu filtra szumy nie przeszkadzają nawet na dużych powiększeniach oglądanych z bliska! Jednak przy okazji rozmywania szumów, rozmywa się także i obraz, co odbija się na ostrości konturów i reprodukcji szczegółów. Na szczęście, to również zobaczymy dopiero w dużym powiększeniu, a efekt spadku ostrości można poprawić poprzez dobór większego stopnia wyostrzenia obrazu – na poziomie samego aparatu (wspomniana funkcja ostrości), lub w programach graficznych, na przykład dedykowanym Olympus Master 2.

Zalety wysokich czułości

Tak więc Olympus E-520 – jak wiele innych lustrzanek amatorskich – umożliwia nam swobodne korzystanie z wysokich czułości, bez obaw o jakość zdjęć, przynajmniej popularnych formatów. Mało tego – dzięki zastosowaniu wysokich czułości jakość zdjęć można nawet polepszyć. Fotografując w słabym oświetleniu z ręki zapobiegamy poruszeniu obrazu, a w dobrym – możemy jeszcze swobodniej korzystać z krótkich czasów ekspozycji (sport), aby poruszający się obiekt nie został rozmazany. Przy zdjęciach z lampą błyskową uzyskamy jaśniejsze, ładniejsze tło. Wysokie czułości pozwolą też mocniej domknąć przysłonę obiektywu – dla uzyskania większej głębi ostrości (krajobraz, architektura), czy też do wykorzystania pełnej jakości optycznej (ostrości) amatorskiego obiektywu. A ona przyniesie nam o wiele większe korzyści niż „kurczowe” trzymanie się niskich wartości ISO.
Fotografując w słabym oświetleniu przy wysokich czułościach można, a nawet trzeba, dodatkowo korzystać z funkcji stabilizacji obrazu IS (Image Stabilization). W Olympusie E-520 działa ona z każdym obiektywem i jest efektywna – jak podaje producent – nawet do 4?działek EV (poniżej czasu dopuszczalnego do fotografowania z ręki). W sumie więc, Olympusem E-520 można fotografować bez statywu – i przy utrzymaniu wysokiej jakości zdjęć – w ekstremalnie słabym świetle!

A więc – czas na wysokie czułości!

Olympus E-520 – tak jak inne współczesne lustrzanki amatorskie – daje wspaniale wysoką jakość obrazu, i to nie tylko przy najniższej czułości ISO 100, ale także przy znacznie wyższych, łącznie z maksymalną ISO 1600. Jeśli tylko zbyt mocno nie ingerujemy w wygląd obrazu (edycja cyfrowa), nawet przy tak wysokich wartościach ISO uzyskamy czyste kolory, bez śladu szumów na popularnych formatach odbitek. A więc, korzystajmy z wysokich czułości, bo nie tylko ułatwiają nam fotografowanie, ale wręcz prowadzą – być może nieco paradoksalnie – do wyższej jakości zdjęć!

Testował: Jarosław Mikołajczuk


 Aparat do testu udostępniła firma Olympus Polska.